Kryształy czasu, czyli szczęście w drobinach
Taki metafizyczny acz mocno zaskakujący tytuł nosi najnowsza wystawa malarstwa Łukasza Oleszkowicza pochodzącego z nieodległego Wojnicza, otwarta w piątek 15 marca w Galerii Zakliczyńskiego Centrum Kultury “Poddasze”. Jej jednoosobowym animatorem, kuratorem i kustoszem jest znany zakliczyński artysta fotografik Stanisław Kusiak, wytrawny znawca sztuki i… motocykli. Poprzez swoje prace malarskie pragnę zachęcić odbiorców do aktywnego kontaktu ze sztuką i przyrodą, skłonić do rozważań a także dyskusji na temat pojęcia „Szczęście”, zwrócić uwagę na konteksty, w jakich dziś mówimy o jego poszukiwaniu – przedstawiał swoje artystyczne credo autor prezentowanych podczas piątkowego wernisażu prac.
Ten klimatyczny wieczór dopełniła jeszcze uroczysta premiera najnowszego spektaklu Teatru Nie Teraz “Kobieta za wszelka cenę”, o tytule równie intrygującym, co i otwarta chwilę przedtem wystawa.
Poniżej prezentujemy interesujący wywiad z bohaterem wernisażu Łukaszem Oleszkowiczem, który przeprowadził Ryszard Zaprzałka z Tarnowskiego Kuriera Kulturalnego.
1/. Jak to się stało, że z zawodu kierowca, będący spawaczem został… artystą malarzem?
– Z zawodu jestem mechanikiem samochodowym, nigdy nie pracowałem w tym zawodzie, spawaczem zostałem po ojcu i do dziś tak zarabiam na życie. Malowanie jest konsekwencją pytań, na które całe życie szukam odpowiedzi, kim chcę być, co po mnie zostanie i co chcę robić w życiu? Nie planowałem nigdy żeby malować obrazy po prostu raz spróbowałem i nie mogę przestać.
2/. Pochodzi pan z Brzeska, mieszka w Wojniczu, a wystawia w Zakliczynie. Proszę się z tego “wytłumaczyć”.
– Urodziłem się w Brzesku, od urodzenia mieszkam w Wojniczu gdzie odbyła się moja druga wystawa, na której pojawił się Staszek Kusiak- kustosz ZCK i tam zaproponował mi pokazanie swoich prac w Zakliczynie, ja się oczywiście zgodziłem i okoliczności pozwoliły na to wydarzenie w tym czasie i miejscu.
3/. Jest pan samoukiem, tworzy pan od 2019 roku, jak się zostaje malarzem?
– Nawiązując również do pierwszego pytania, ja o sobie nie mówię artysta malarz. Bogusław Linda mawiał że artystą się nie jest tylko się bywa, raz na jakiś czas uda się zrobić coś co zostanie zauważone i docenione i staje się to źródłem utrzymania, mnie się to jeszcze nie udało ale cały czas do tego dążę.
4/. Na wystawie w ZCK prezentuje pan swoje oleje, czy tylko w takiej technice pan tworzy?
– Tak, maluje tylko olejami, czasami robię podmalówkę akrylami jak zależy mi na szybkim wyschnięciu powierzchni.
5/. W pana twórczości dominuje przyrodniczy realizm, to świadomy wybór?
– W pełni świadomy, chcę podarować widzowi wrażenie jakby tam był, jakby mógł wręcz dotknąć części tej przyrody i do tego jeszcze dochodzą moje tendencje do szczegółów.
6/. A skąd ta powtarzalność i pewna tematyczna monotonność tych prac?
– To również jest świadome. jestem jeszcze początkujący i wynika to z tego że aktualnie ćwiczę się w robieniu np. tylko nieba , drzew, trawy i wody i że mniej więcej taki krajobraz jest w naszych okolicach.
7/. Na zakliczyńskim “Poddaszu” zauważyłem też kilka interesujących portretów. Jak pan je tworzy, kim są modele?
– Pierwsze portrety malowałem ze zdjęć hollywoodzkich gwiazd takich jak Monica Bellucci, namalowałem też portret Kamili Wardzały modelki z Tarnowa na podstawie jej zdjęcia. Jednak po tym postanowiłem malować tylko pejzaż.
8/. A gdzie jeszcze można oglądać pana prace, ile wystaw indywidualnych czy też prezentacji zbiorowych ma pan na koncie?
– Wystawa w ZCK jest moją czwartą wystawą indywidualną i obecnie tylko tam można zobaczyć moje prace na żywo.
9/. Wyjeżdża pan na plenery czy też w inny sposób doskonali pan swój warsztat malarski?
– Do tej pory byłem w plenerze tylko trzy razy, skupiam się bardziej na doskonaleniu swojego warsztatu w pracowni gdzie mam idealne dla mnie warunki.
10/. Na piątkowym wernisażu dowiedziałem się, że ma pan swoją pracownię w Tarnowie…?
– Tak. Ostatnie kilka miesięcy mieszkałem w Tarnowie a więc potrzebowałem mieć pracownie na miejscu więc wynająłem lokal obok miejsca zamieszkania, teraz sytuacja się zmieniła i znowu mieszkam w Wojniczu ale pracownie jeszcze mam w Tarnowie.
11/. Jest pan malarzem “niedzielnym” dojeżdżającym do pracy malarskiej, jak organizuje swoje zajętości – spawacz, malarz?
– Po pracy spawacza idę do pracy malarza w ten sposób pracuje ok. 16 godz. na dobę, staram się trzymać zasady że pędzel ma być w rekach codziennie.
12/. A czym jeszcze zajmuje się pan poza nimi, jakieś inne zainteresowania, pasje, rodzina…?
– Nie mam własnej rodziny. Jeśli chodzi o inne zainteresowania to muzyka jest na pewno w mojej krwi i zawsze będzie mnie do tego przyciągać, szczególnie do gitary i perkusji. Lubie jeździć na desce, grać w gry RPG, jeździć na motocyklu i ostatnio zaciekawiła mnie fizyka kwantowa, lubię też kino i teatr.
13/. W Wojniczu mieszka i tworzy kliku interesujących plastyków, utrzymujecie kontakty, jak pan ocenia tamtejsze środowisko?
– Jestem introwertykiem i niezbyt często wychodzę ze swojej pracowni. Cenie sobie wszystkich, którzy tworzą, każde środowisko gdzie powstaje coś wyjątkowego jest insertujące. W Wojniczu przykuwają moją uwagę prace Zuzanny Zbigiel, swoim klimatem i stylem.
Dziękuję za rozmowę
Przygotował – Ryszard Zaprzałka, zdjęcia – Stanisław Kusiak