Kliknij aby oglądnąć

220 lat istnienia Kościoła Królowej doliny Dunajca w Domosławicach - część 1

Opublikowano: wtorek, 21, czerwiec 2016 Kazimierz Dudzik

ksprProboszcz Parafii Domosławice wraz ze Wspólnotą Parafialną serdecznie zaprasza na 2 lipca 2016 roku /sobota/ do Domosławic na uroczystą sumę o godzinie 11:00. Będziemy przeżywać Odpust ku czci Matki Bożej Domosławickiej i świętować Jubileusz 220 lat istnienia Parafii oraz Jubileusz 60-lecia kapłaństwa księdza prałata Michała Kapturkiewicza.

lparafZ okazji przypadającego Jubileuszu na portalu Zakliczyninfo pragniemy przybliżyć naszym czytelnikom historię Parafii będącej kontynuatorką parafii w Melsztynie i genezę łaskami słynącego Obrazu Matki Bożej Domosławickiej. W tym celu zamieszczamy specjalny baner widoczny po prawej stronie naszej witryny, na który wystarczy kliknąć, aby znaleźć się w dziale poświęconym Jubileuszowi 220 lecia Parafii Domosławice. Zapraszając na Jubileusz, zaczynamy od pierwszej części artykułu "220 lat istnienia Kościoła Królowej doliny Dunajca w Domosławicach".

 

Łaskami słynący Obraz Matki Bożej Domosławickiej

ombZanim przejdziemy do historii Obrazu oto kilka przykładów opieki Matki Bożej zapisanych w książce O. Władysława Szołdrskiego „ Kościół i Łaskawy Obraz Najświętszej Panny w Domosławaicach” nakładem ks. proboszcza parafii Domosłąwice Ks. Kazimierza Kozaka. Są to zapisy przed 100 lat.

Klementyna, córka Grzegorza Kapusty i Zofii z Świerczków, zamieszkałych w Złotej, mając 4 lata, w lutym 1903 r. zachorowała na epilepsję. Co godzina powtarzały się ataki. Rodzice dziecka zamówili Msze św. przed obrazem M.B. Domosłwickiej, aby zdrowie dlań uprosić. Podczas mszy św. ataki ustały – dziecko wróciło do zdrowia."

„ Józefa z Musiałów Nieciowa, zamieszkała w Jurkowie, parafii czchowskiej, w początkach 1904 r. ciężko zachorowała. Lekarze wzywani z Brzeska i Czchowa nie robili nadziei wyzdrowienia. Nieciowa, widząc, iż od pomocy ludzkiej niczego już spodziewać się nie może, zaprzestała lekarstw używać, natomiast oddała swe życie M.B. Domosławickiej w opiekę. Nie zawiodła się w swej ufności. Dnia 7 czerwca 1904 r. przyszła do Domosławic, aby Bogarodzicy podziękować za otrzymaną łaskę – wróciła bowiem do zdrowia.”

I jeszcze ciekawy przykład. Jeden z żołnierzy, pochodzących z Domosławic, tak pisał 1 października 1920 r. do swego proboszcza:

„ Niżej podpisana biedna owieczka z Twego stada, która walczy za wiarę św. i Ojczyznę, zasyła Ci Przew. Ks. Kanoniku serdeczne życzenia i pozdrowienia z placu boju. Opiszę Ci krótko moje zdarzenie z bolszewikami. Razu jednego zostałem wysłany, gdyśmy się cofali znad rzeki Strypy, do pewnej wioski na rekwizycję, gdyż nam cały tabor zabrali kozacy armii Budiennego, więc musieliśmy szukać koni i wozów po wsiach. Droga wypadła mi przez duży las, jechałem sam jeden na koniu, będąc na ostro przygotowany. Nagle na skręcie, może o 500 kroków, zobaczyłem czterech kozaków Budiennego – struchlałem co prawda, gdyż niepodobna było z życiem uciec, oni bowiem nie brali do niewoli, lecz na miejscu męczyli. Jeden z nich, który był najbliżej, może o 40 kroków, krzyknął do mnie: Poddajsia towariszcz, brosi gwintowku, może przypuszczał, że się im poddam, lecz ja westchnąwszy gorąco do Najśw. Matki Boskiej Domosłwskiej o pomoc, podałem broń do oka, puściłem dwa strzały jeden po drugim – padło od razu dwóch moich przeciwników, wtem drugich dwóch już koło mnie, jeden podniósł szablę, chcąc mnie zarąbać – dałem ognia i runął na ziemię ciężko ranny w brzuch, bo się za niego chwycił i strasznie krzyczał. Czwarty kozak począł uciekać, puściłem za nim trzy strzały, lecz mi uciekł. Wszystko działo się może 8 minut. Wtenczas aż mi się świat rozjaśnił, westchnąłem do Najświętszej Marii Panny, dziękując za cudowne ocalenie: wtem jakby we mgle przedstawił mi się obraz Matki Boskiej Domosławskiej przed oczami i w jednej sekundzie zniknął, a ja równo z wichrem pędziłem do swego oddziału. Gdy przybyłem na miejsce i opowiedziałem zdarzenie z bolszewicką patrolą, każdy mówił, że tylko cudem uszedłem z życiem, że nie straciłem zimnej krwi do obrony. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Matka Boska Domosławska, cudami słynąca ! Krzan Franciszek"

Łaskami słynący Obraz Matki Bożej w był Domosławicach już przed powstaniem kościoła parafialnego, który został zbudowany 1796 roku. Obraz ten znajdował się w kaplicy. Kaplicę tę zbudował ktoś z rodu Tarłów. Wspomniany już ks. Szołdrski pisze: „ Do przysług, jakie Zygmunt Tarło wyświadczył Kościołowi i tę zaliczyć należy, że obok dworu w Domosawicach jeszcze przed 1645 rokiem zbudował kaplicę, konsekrował ją ks. biskup Tomasz Oborski pod wezwaniem Nawiedzenia Matki Bożej. Natomiast ks. Smoleński w książce „ Melsztyn – O zamku i Jego Panach, o Kościele i Plebanach” pisze „ wzniósł ją ktoś z rodziny Tarłów, prawdopodobnie Teofila Księżna Ostrogska, która przy podziale dóbr melsztyńskich w 1628 roku otrzymała Biskupice, Faliszewice i Domosławice, mając Dębno z przyległościami i bogate dożywocie po mężu, a będąc bezdzietną, mogła łożyć na cele pobożne. Toteż ośmielam się twierdzić, że tej pani Domosławice zawdzięczają i kaplicę i szpital. Ona to około 1630 roku wybudowała tu kaplicę na cześć Najświętszej Maryi Panny dla wygody własnej i swych poddanych”

Umieszczony w głównym ołtarzu kaplicy Wizerunek cieszył się stale rosnącym kultem, jak świadczą o tym akta kolejnych wizytacji. W 1730 roku wizytator zanotował, że „Obraz” okrywa suknia wykonana z materii, zapewne bogato haftowana, zaś skronie Jezusa i Maryi zdobią srebrne korony. Obok umieszczone są liczne wota. W 1748 roku Wizerunek nazwany jest „łaskawy”, a w 1773 „cudowny”. Dzisiaj, kiedy gabloty z kolejnymi wotami nadal się zapełniają, o Domosławicach mówi się, że to sanktuarium Matki Bożej Domosławickiej – Królowej Doliny Dunajca.

Nie jest dokładnie znana data powstania, ani twórca ikony Matki Bożej Domosławickiej. Legenda co prawda wskazuje konkretnego twórcę obrazu, a także wymienia jego wcześniejsze dzieło – obraz Madonny Matki Bożej Pocieszenia z Borka Wielkopolskiego. Być może ten sam artysta, zwany w legendzie mistrzem Mikołajem, przemalował ikonę Domosławicką.

Jedna z hipotez, historyk Ewy Jednorowskiej, która jest również wielką czcicielką Matki Bożej Domosławiskiej /prelegent na Zakliczyńskiej Majówce Historycznej w Domosławicach/ mówi, że to jest ikona tychwińska. Według tradycji ikona Matki Bożej Tychwińskiej jest dziełem ewangelisty św. Łukasza. Przekazał on ją wraz z Ewangelią i Dziejami Apostolskimi swemu uczniowi Teofilowi z Antiochii. Po jego śmierci ikonę przeniesiono do Jerozolimy, a w V wieku do Konstantynopola. Już wówczas cieszyła się sławą cudownego wizerunku. W 1383 roku opuściła Konstantynopol i w niewytłumaczalny sposób znalazła się w Ziemi Nowogrodzkiej, niedaleko miasta Tychwin. A jak kopia ikony tychwińskiej znalazła się w Domosławicach ? Ktoś, kto Ją tu przywiózł, zapewne z wyprawy Moskiewskiej, w której ówcześni właściciele dóbr melsztyńskich (w tym Domosławic) Barbara i Zygmunt Tarłowie brali udział. Ten, kto ikonę przywiózł do Domosławic, przekazał też dwie cenne o niej wiadomości, że:

- jest Ona szczególną Opiekunką dzieci. Do dziś w Rosji wierni modlą się przed Jej wizerunkami, prosząc o uzdrowienie chorych dzieci,

- Jej uroczystość obchodzona jest 26 czerwca według kalendarza juliańskiego używanego w Rosji – wg. kalendarza gregoriańskiego obowiązującego w Polsce jest to 9 lipca. Najbliższe święto Maryjne – Nawiedzenie Najświętszej Marii Panny przypada 2 lipca i takie wezwanie nadano powstałej z inicjatywy córki Tarłów – księżnej Teofili Ostrogskiej – kaplicy w Domosławicach, w której umieszczono ikonę Matki Bożej odtąd zwanej Domosławicką.

Opracowali;
Proboszcz Parafii ks. Marek Kądziołka oraz Kazimierz Dudzik

cdn.

Odsłony: 3522