Przejście do firmy KM-Net

SKO

wesolowska18 lipca 2020 swoje 100 urodziny obchodziła rodowita zakliczynianka pani Janina Wesołowska. Janina Wesołowska z domu Jarosz, urodziła się 18 lipca 1920 roku w Zakliczynie w rodzinnym domu przy ulicy Józefa Piłsudskiego, jako najstarsza córka Franciszka i Marii Jarosz (z domu Krupska).

 

W rodzinie Jaroszów na świat przyszło czworo dzieci; wspomniana Janina, następnie Kazimierz (zginął w Powstaniu Warszawskim), Antoni (ur. 24.02.1922, obecnie mieszka w Gdańsku) i Stanisława (ur. 20.02.1924, zm. 2010 r.).

 

 

 

Życiorys Janiny Wesołowskiej

 

jadwigawUrodziłam się 18 lipca 1920 roku w Zakliczynie nad Dunajcem, w województwie krakowskim i tu spędziłam pierwsze lata życia. W 1926 roku zostałam uczennicą siedmioklasowej Publicznej Szkoły Powszechnej w Zakliczynie. Po ukończeniu szkoły dostałam się do Państwowego Gimnazjum Koedukacyjnego im. Józefa Piłsudskiego w Brzesku, do którego uczęszczałam w latach 1933-1937. W tym okresie należałam do drużyny harcerskiej im. Zofii Chrzanowskiej. Ukończyłam również kurs z zakresu ratownictwa ogólnego, zorganizowany staraniem Koła Młodzieży PCK przy Gimnazjum Koedukacyjnym w Brzesku. Uczestniczyłam również w kursie „Przysposobienia Wojskowego Kobiet do Obrony Kraju” (hufiec szkolny). Ponieważ Gimnazjum ukończyłam z dobrą oceną, a równocześnie wykazywałam zainteresowanie dalszą nauką, Rodzice posłali mnie na dalszą naukę do 3-letniego Liceum Pedagogicznego w Nowym Sączu. Był to rok 1937. Byłam bardzo zadowolona z wyboru, tym bardziej, że w Starym Sączu była tego samego typu szkoła dla chłopców. Obie szkoły utrzymywały ze sobą kontakt – wspólne kursy, zawody, itp. Ale już atmosfera była ciężka. Ukończyłam tu tylko dwie klasy. Wybuchła wojna. Zjechaliśmy się do szkoły, ale nauki nie było – szkoła została rozwiązana.

 

Nastąpiły trudne lata – trzeba było żyć i myśleć, jak przeżyć okres wojny. Zaczął działać ruch oporu. Przecież ja mogłam pomagać partyzantom – ukończyłam kurs sanitariuszki, dostarczałam żywność i w różnej formie pomagałam. Wstępuję do Ruchu Oporu, a potem do Armii Krajowej. Jestem łączniczką, jeżdżąc rowerem przewoziłam rozkazy i inne wiadomości, np. o pojawieniu się Gestapo na rynku w Zakliczynie. Trzeba było często uciekać z domu i spędzać noc w kartoflisku lub innych miejscach schronienia. Równocześnie tworzy się tajne nauczanie dzieci pozbawionych szkoły. Z tej formy kształcenia korzystała także starsza młodzież. Ja też korzystałam z pomocy starszych kolegów i koleżanek. Z tymi formami kształcenia trzeba się było ukrywać, bo groziły represje ze strony okupanta. Wydarzenia kończącej się wojny rzuciły mnie do Krakowa, początkowo na tajne zajęcia, a potem już oficjalnie do Liceum Pedagogicznego im. Józefy Jotejko. Po opanowaniu materiału i praktyce w szkole, zdałam egzaminy końcowe i w dniu 24 lipca 1945 roku otrzymałam „Świadectwo Dojrzałości” ukończenia 3-letniego Liceum Pedagogicznego w Krakowie.

 

W październiku wyszłam za mąż za Jana Wesołowskiego. Jeszcze w powietrzu czuć było zapach wojny, spalonych domów, zniszczonych ulic, a w kamienicach o pustych „oczodołach” buszowali szabrownicy, a już organizowało się życie polityczne i społeczne na Śląsku, w Grodkowie, do którego wraz z mężem wyjechałam bezpośrednio po ślubie. W Grodkowie zostałam zatrudniona jako nauczycielka w Szkole Podstawowej. Uczęszczały do niej dzieci repatriantów napływających z przedwojennych województw, Stanisławowskiego i Tarnopolskiego oraz okolic Rzeszowa, Krakowa, itp. Mieszkająca na tych terenach ludność niemiecka była w rozterce, część z nich zostaje na Dolnym Śląsku, a reszta zorganizowanymi transportami wyjeżdża do Niemiec. Napływa również ludność z centralnej Polski, ale dużo czasu musiało jeszcze upłynąć, by język polski zaczął dominować na tym terenie. W I klasie miałam 52 dzieci, brak było pomocy naukowych, mało było książek, map, itp. Nawet żywności brakowało.

 

Mój mąż pracował w „Oświacie Dorosłych”, organizował kursy repolonizacyjne. Brałam w tym także udział. Organizujemy również koła samokształceniowe i czytelnicze. Ja również dokształcałam się. W 1949 roku wzięłam udział w jednomiesięcznym kursie „Oświata Dorosłych” w Świnoujściu. Uczestniczyłam też w kursie świetlicowym, co w późniejszym czasie wykorzystałam w pracy szkolnej w Pruszczu Gdańskim. Muszę również wspomnieć, że zapoczątkowaliśmy w gronie szkolnym w Grodkowie organizację Związku Nauczycielstwa Polskiego, do którego należę do dnia dzisiejszego.

 

W 1950 roku ze względów zdrowotnych przeprowadziłam się z mężem i córką do Pruszcza Gdańskiego, gdzie pracowałam do 1987 roku. W Pruszczu Gdańskim początkowo pracowałam w szkole, a potem przeniosłam się do świetlicy, prowadząc również parę godzin lekcji historii. Oprócz pracy zawodowej, udzielałam się także społecznie, np. w różnych komisjach w Pruszczu Gdańskim. Początkowo nauka szkolna odbywała się w starej szkole poniemieckiej, ale dzieci przybywało – czas było pomyśleć o nowej szkole. Padło hasło, by budować nową szkołę, co zbiegło się z ogólnopolskim programem budowy „Tysiąca Szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego”. Inspektor szkolny (Jan Wesołowski) podjął to hasło i włożył dużo pracy, aby uzyskać zgodę władz na budowę, wskazanie odpowiedniego miejsca pod budowę, itp. Ponieważ w Kuratorium Oświaty w Gdańsku czekała na niego nowa praca, zastąpił go jego zastępca, Pan Machnikowski. W dniu 12 października 1959 roku wbudowano kamień węgielny pod budowę nowej szkoły. Wybudowano ją szybko i część dzieci i nauczycieli przeszła do nowej szkoły, w tym również Ja. Wraz z rozpoczęciem nauki w nowej szkole, postanowiłam uzupełnić moje wykształcenie. Zrobiłam to w Poznaniu, ukończyłam Studium Nauczycielskie z zakresu historii we wrześniu 1960 roku.

 

Inspektor Szkolny powierzył mi funkcję instruktora historii w Powiatowym Ośrodku Metodycznym dla powiatu Gdańskiego. Zorganizowałam klaso-pracownię historyczną, prowadziłam konferencje z zakresu historii i raz w tygodniu odwiedzałam nauczycieli uczących historii. Włączyłam się też w organizację konkursu czytelniczego pod hasłem ”Tysiąclecie Państwa Polskiego”. Za udział w tym przedsięwzięciu zostałam wyróżniona – wzięłam udział w krajowym Zjeździe zorganizowanym przez Ministerstwo Oświaty. Po reorganizacji Ośrodka Metodycznego dodatkowo pełniłam funkcję instruktora wychowania obywatelskiego, do czasu wyszkolenia odpowiedniego następcy. W szkole przygotowałam materiały, które umieściłam w Izbie Pamięci Narodowej. Organizowałam wycieczki o tematyce historycznej do miejsc godnych upamiętnienia, np. Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie. Zostałam zaliczona do aktywu przy Okręgowym Ośrodku Metodycznym w Gdańsku. Pomagałam nauczycielom w przygotowaniu konspektów. Sama również dokształcałam się uczestnicząc w kursach w Warszawie, Toruniu i Poznaniu, organizowanych przez Centralny Ośrodek Metodyczny. Były to lata 1963-1969. Należałam również do Komisji Selekcyjnej Zbiorów Bibliotecznych, wchodziłam w skład Zespołu Egzaminacyjnego dla nauczycieli historii. Prze pewien okres pełniłam też funkcję członka Sądu Koleżeńskiego. W 1974 roku zostałam odznaczona Złotą Odznaką ZNP. Na zebraniu w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku podziękowałam władzom w imieniu odznaczonych za wyróżnienie i docenienie.

 

Była też inna ważna sprawa, wiele osób nie miało ukończonej szkoły podstawowej. W związku z tym organizowano kursy, w których też uczestniczyłam pomagając tym osobom uzupełnić brakujące wykształcenie. Nawet na osiedlu, na którym mieszkam, znalazło się wiele osób, które z zadowoleniem korzystały z tej formy pomocy. Dużo też czasu poświeciłam na pracę z żołnierzami z tutejszej Jednostki Wojskowej. Nauczałam żołnierzy historii na poziomie klas VII-VIII. Za długą i wydajną pracę otrzymałam Dyplom Uznania od Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Razem z Genowefą Komkowską (zastępca dyrektora szkoły), uczestniczyłam w uroczystości zorganizowanej przez Jednostkę Wojskową. Po ponownej reorganizacji Ośrodka Metodycznego, przeszłam do pracy w bibliotece nowo otwartej Szkoły Podstawowej nr 2. Ponieważ było brak nauczyciela do historii, powierzono mi nauczenie historii w tej szkole w wymiarze połowy etatu.
W 1976 roku przeszłam na emeryturę. Inspektorem był wówczas Pan Bruzdewicz, który zatrudnił mnie na kolejne 10 lat. Będąc na emeryturze pracowałam w Szkole Wieczorowej przy Szkole Podstawowej nr 1, w bibliotece, a następnie powróciłam do mojej dawnej Szkoły Podstawowej nr 3, w której zakończyłam ostatecznie pracę zawodowa w 1987 roku.

 

Miło się wspomina te lata pracy, chociaż czasem było ciężko, ale praca podbudowywała mnie. Dzisiaj wspominam hucznie obchodzony Dzień Nauczyciela, konferencje ZNP, wycieczki nauczycielskie, itp. Sentyment do szkoły pozostał. Ze smutkiem myśli się o koleżankach, które już odeszły – Stasi Puciowej, Asi Madejowej, Pani Białeckiej, Geni Komkowskiej, Anny Sądejowej, i wielu innych, które obecnie nas opuszczają. Dzisiaj dostaję zaproszenia na uroczystości szkolne, bywam, na ile zdrowie pozwoli. Ale ZNP, w którym jestem od 1945 roku, zawsze pozostanie w mojej pamięci.

 

Brałam udział w wielu kursach, np.:

 

– kursie ratownictwa ogólnego zorganizowany staraniem Koła Młodzieży PCK przy Gimnazjum w Brzesku, w 1935 r.,
– kursie Przysposobienia Wojskowego Kobiet do Obrony Kraju, w 1937 r., nr zaświadczenia 63/37,
– kursie w zakresie oświaty dorosłych w Świnoujściu, w 1949 r.,
– kursie zorganizowanym przez Inspektora Szkolnego w Grodkowie,
– kursie w zakresie zagadnień objętych samokształceniem, zorganizowanym przez Zarząd Główny ZNP, w 1952 r.,
– kursie świetlicowym w Gdańsku, w 1957 r.,
– kursie w zakresie obrony przeciwlotniczej i atomowej w Gdańsku, w 1961 r.,
– kursie metodycznym Ognisk Historii w Toruniu, w 1963 r.,
– kursie dla nauczycieli historii i wychowania obywatelskiego w Poznaniu, w 1967 r.,
– kursie o podobnej tematyce w Warszawie, w 1969 r.,
– kursie ZNP w Jastrzębiej Górze, w 1989 r.,
i wielu innych.

 

Oprócz pracy czekały na nas też miłe chwile – podziękowania, dyplomy, nagrody i odznaczenia. Przytoczę coś z tej dziedziny:

 

– w 1967 r. zostałam mianowana na stopień wojskowy kaprala,
– w 1973 r. decyzją Wojewódzkiej Rady Narodowej wyróżniono mnie odznaką honorową „Zasłużony Ziemi Gdańskiej”,
– w 1974 r. zostałam odznaczona Złotą Odznaką ZNP,
– w 1984 r. zostałam wyróżniona Medalem „40-lecia Polski Ludowej”,
– w 1985 r. otrzymałam dyplom „Przodującego działacza Ruchu Spółdzielczego” w Pruszczu Gdańskim,
– w 1989 r. Pomorski Okręg Wojskowy uhonorował mnie dyplomem uznania „Za ofiarną prace z żołnierzami Pomorskiego Okręgu Wojskowego”,
– w 1995 r. Prezydent Lech Wałęsa wyróżnił mnie Krzyżem Armii Krajowej,
– w 2009 r. Medal Kombatancki,
– w 2019 r. została laureatką konkursu o nagrodę Marszałka Województwa Pomorskiego „Pomorskie dla Seniora” w powiecie gdańskim, w kategorii „Zwyczajni – Niezwyczajni Senior”,

 

Za całokształt pracy dydaktyczno-wychowawczej i oświatowej zostałam odznaczona odznaczeniami państwowymi: Złotym Krzyżem Zasługi (w 1974 r.) oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (w 1986 r.).

 

 stulatka  stulatka  stulatka
 stulatka  stulatka  stulatka
 stulatka  stulatka  stulatka
 stulatka  stulatka  stulatka
 stulatka  stulatka  stulatka
 stulatka  stulatka  stulatka
 stulatka  stulatka  stulatka
 stulatka  stulatka  stulatka

Partner zakliczyninfo

TKK

 

Warto zobaczyć

Archiwum

Rozlicz PIT Online z PITax.pl dla OPP.
Projekt realizujemy we współpracy z IWOP.

© Oficjalny Portal Internetowy Głosiciela. Wszelkie prawa zastrzeżone.