Przejście do firmy KM-Net

SKO

rzadbeatyszydloNie wiem czy rządowi pani Beaty Szydło uda się przeprowadzić w Polsce rewolucję ustrojową, ale pewny jestem, że rząd PiS jest zdeterminowany do realizacji tej rewolucji, czy też sanacji państwa, co potwierdził w exposé Beaty Szydło i wystąpieniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego w dniu udzielenia przez Sejm votum zaufania dla Rządu, 18 listopada 2015 roku.

O co chodzi z tą rewolucją, albo jak kto woli sanacją ?

Na początek kilka zdań o tym, co oznacza świadomie przeze mnie użyte sformułowanie rewolucja ustrojowa, choć ze zdziwieniem konstatuję, że nikt w ten właśnie sposób nie nazwał zapowiedzi rządzącej od 16 listopada 2015 roku ekipy Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli bowiem PiS chce przestawić Polskę ze ścieżki neoliberalnego systemu na ścieżkę reformizmu – a chce! – m.in. poprzez odbudowę polskiego przemysłu, wyrównanie szans polskich przedsiębiorców z globalnymi korporacjami drenującymi polską gospodarkę, ochronę strategicznych obszarów państwa takich jak energetyka i rolnictwo, odblokowanie drobnej przedsiębiorczości, podniesienie prestiżu szkoły i nauczyciela, to tylko te zamiary zasługują na miano rewolucji ustrojowej. Jeśli PiS mówi, że Polak ma prawo do godnej pracy i godnego wynagradzania, ma prawo dożycia do emerytury, że rodzina jest fundamentem przyszłości państwa i należy jej się wsparcie ze strony państwa, że nie tylko wielkie centra metropolitalne, ale też prowincja ma prawo do rozwoju – to tylko te zamiary zasługują na miano rewolucji.

premierszydloJest to o tyle istotne, że przez lata udało się Polakom wbić do głów, że powinni się cieszyć z tego co mają i oczekiwanie czegokolwiek więcej, np. wyższej kwoty wolnej od podatku, pracy i życia na godnym poziomie w kraju, a nie na emigracji, to jest to działanie na szkodę państwa, które jest na tzw. dorobku. To właśnie proponują w globalnym świecie reformiści, w odróżnieniu od neoliberałów. Nie będę opisywał strategii neoliberalnego globalizmu, bo nie ma potrzeby – żyjemy w takiej rzeczywistości jeszcze. W Europie coraz wyraźniej do głosu dochodzą zwolennicy globalistycznego nurtu reformistycznego, który dotąd kojarzono najczęściej z Victorem Orbanem. Co więc proponują reformiści i ich strategie ? Najkrócej to ujmując strategie reformistyczne zakładają istnienie globalnych instytucji , ale jednocześnie zdecydowanie opowiadają się za wzmocnieniem narodowych ciał ustawodawczych. Dla przykładu neoliberałom państwo potrzebne jest tylko wtedy, gdy globalne rynku i instytucje są w tarapatach. Tym niemniej Polacy tak zostali nastraszeni przez liberałów, że wielu boi się, że państwo zechce się wreszcie podzielić z nimi wypracowanym poziomem dobrobytu, bo to spowoduje, że państwo wpadnie w bliżej nieokreślone tarapaty. Nadworni eksperci neoliberalizmu krzyczą już ileż to będzie kosztować Polskę dzielenie się rozwojem z Polakami; 40 miliardów, może 60 mld złotych rocznie i może jeszcze więcej. Fakt, że rządy PO – PSL zostawiły spadkobiercom pustą kasę i rok 2016 będzie – jak mówi prof. Witold Modzelewski – rokiem najgorszym w Polsce pod względem stanu kasy państwowej od 1993 roku. To że zbliżający się rok ma być marny, wiedzą też samorządy, wszak większość w Polsce samorządów „żyje” z subwencji państwowych. Pusta kasa to opieszałość we wdrażaniu programów unijnych. Przypomnę, że obecna finansowa perspektywa unijna datowana jest na lata 2014 – 2020, a jeszcze nikt nie widział złamanego euro z tego rozdania, choć już kończy się drugi rok tej perspektywy. Być może ruszą programy unijne w drugiej połowie 2016 roku, ale to jest optymistyczna zapowiedź. Druga przyczyna, to nieudolny i niereformowany system prawa podatkowego. Wspomniany prof. W. Modzelewski – w latach 1992–1996 wiceminister finansów – jest twórcą polskiego systemu podatkowego i nietrudno jest wyliczyć jak owe prawo zdążyło się „zestarzeć” od czasu lat dziewięćdziesiątych do chwili obecnej. Fakt jest taki, że wszyscy poważni ekonomiści zgadzają się co to tego, że w Polsce „rozpływa się” co najmniej ok. 30 – 50 mld złotych, które rokrocznie powinny zasilać państwową kasę. Dla porównania; w ciągu 8 lat rządów koalicji PO –PSL dług państwa zwiększył się o ok. 600 mld zł (średnio 75 mld zł rocznie) – mógłby być ten dług o połowę mniejszy, jak łatwo policzyć.
Tymczasem mając świadomość realiów rządzących finansami publicznymi jak mało kto w Polsce, prof. Modzelewski bardzo spokojnie i rzeczowo wypowiada się na temat ekonomicznych pomysłów PiS-u, wyśmiewając niejako przy okazji strażników państwa neoliberalnego w rodzaju pana Petru. Taką audycję z udziałem Pana Profesora miałem przyjemność oglądać w jednej z prywatnych TV bodajże 18 listopada. Oto prof. Modzelewski powiada, że Polaków „przestały już cieszyć” różnego rodzaju montownie i magazyny składane w naszym kraju i eksport konkurencyjnej, bo taniej, polskiej siły roboczej.

Polsce brakowało w ostatnim czasie narodowego celu, jakim niewątpliwie u progu lat 90 – tych była transformacja ustrojowa, na początku XXI wieku wejście struktury świata zachodniego (NATO, UE). Teraz takim celem oczekiwanym przez Polaków jest osiągnięcie przyzwoitego, średnioeuropejskiego poziomu życia. Czy obywatele państwa, którego PKB w ciągu ostatniej dekady wzrósł bez mała o jedną trzecią, wymagają zbyt wiele?

Boję się trochę, że ekipa pani premier Beaty Szydło narzuciła sobie zbyt wymagający harmonogram rewolucji, wszak trzeba też wziąć pod uwagę tzw. uwarunkowania zewnętrzne kraju, a te są mało ciekawe. Jak bowiem przewidział Samuel Huntington, żyjemy w czasach zderzenia cywilizacji. Nie jest to zderzenie li tylko dwubiegunowe; Chrześcijaństwo Zachodnie – Islam, ale przecież tli się konflikt pomiędzy Chrześcijaństwem Zachodnim a Prawosławiem (czytaj Rosją). Powtórzę to co powiedziałem 11 listopada pod Pomnikiem w Zakliczynie – niektórzy obserwatorzy polityki globalnej mówią zupełnie na serio, że III wojna światowa już trwa. Po 13 listopada w Paryżu świat stał się jeszcze bardziej ponury, a sprawy emigrantów i uchodźców zmierzających na zachód Europy nabrały innego znaczenia. Realne zagrożenie uciszyło - być może na chwilę - piewców Europy typu „multikulti”. Za lenistwo, zaniechanie, intelektualną ospałość elit Euroloandu właśnie wystawiany jest rachunek – oby nie był to wysoki i krwawy koszt. My też do tego rachunku będziemy musieli dorzucić swoje, polskie złotówki.

Wracając na polskie podwórko, to widać od samego początku, że Rządowi Beaty Szydło się śpieszy i nie daje długo czekać na pierwsze istotne zmiany, ot, choćby obowiązek szkolny dla siedmio, a nie sześciolatków czy odwrócenie tzw. reformy emerytalnej, słynne 500 zł na dziecko oraz zaawansowanie prac w przygotowaniu zmiany systemu oświatowego i zapowiedź wygaszenia gimnazjów. Rozumiem, że wynika to z przekonania Rządu, że naprawianie państwa po kawałku jest mało sesnsowne.

Pytanie które sobie zadaję i mam nadzieję że wielu czytelników również brzmi: czy starczy rządzącym determinacji do zrealizowania bodaj najbardziej ambitnego od lat programu sanacji III RP. Odpowiedź na to pytanie przyjdzie najwcześniej za rok, dwa lata.

Ilustracje pochodzą z profilu FB pani premier Beaty Szydło

Partner zakliczyninfo

TKK

 

Warto zobaczyć

Archiwum

Rozlicz PIT Online z PITax.pl dla OPP.
Projekt realizujemy we współpracy z IWOP.

© Oficjalny Portal Internetowy Głosiciela. Wszelkie prawa zastrzeżone.