Przejście do firmy KM-Net

SKO

Po I turze
grafika wyniki10 maja 2015 roku odbyły się wybory prezydenckie I tury. Wbrew sondażom wygrał je kandydat Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Duda uzyskując 34,76% głosów, który wyprzedził kandydata Platformy Obywatelskiej, urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego z wynikiem 33,77%. Na podium I tury znalazł się Paweł Kukiz z wynikiem 20,80% głosów. Pozostała ósemka kandydatów uzyskała w sumie 10,67% głosów, z czego prawie jedna trzecia to głosy oddane na Janusza Korwin-Mikke. Wielkich wygranych mamy dwóch; zwycięzcę I tury Andrzeja Dudę któremu żaden publikowany przed wyborami sondaż nie dawał nawet cienia nadziei na wygraną i Pawła Kukiza, który zmobilizował elektorat anty establishmentowy. Mamy też dwoje wielkich przegranych; kandydatów SLD i PSL – oboje kandydaci zostali wystawieni „zamiast” i oboje byli w mniej, czy bardziej widoczny sposób kontestowani przez „swoje” otoczenie. Mamy wreszcie potwierdzenie tego, że Janusz Palikot definitywnie schodzi ze sceny ze swoim (Twoim) Ruchem.

Przed II turą
Trwa mobilizacja elektoratu przed II turą wyborów prezydenckich. Sztab Andrzeja Dudy zaczął finałową kampanię nazajutrz po niedzieli wyborczej, a wygrana I tury dodała zarówno kandydatowi jak i sztabowi skrzydeł. Świetny rodzinny spot na „dzień dobry” finałowej kampanii, bardzo szybka reakcja na bardzo sprytne zaproszenie ze strony Pawła Kukiza, uruchomienie "Dudapomocy" – to wszystko pokazuje, że Duda idzie pewnie po wygraną. Z kolei sztab Bronisława Komorowskiego musiał mieć czas na rozładowanie frustracji, co zajęło mu ze zrozumiałych względów nieco dłużej czasu. Czas ten nie został dobrze wykorzystany. Zaczęło się od straszenia wyborców Jarosławem Kaczyńskim, Antonim Macierewiczem i ojcem Rydzykiem którzy czają się za plecami Andrzeja Dudy – i to kto to robi Michał Kamiński, czyli jak by to powiedział po piłkarsku Franciszek Smuda – „farbowany lis”. Znów pojawiła się pycha w obozie władzy wyartykułowana w formie odpowiedzi Pawłowi Kukizowi na propozycję debaty w Lubinie czy feralnego spaceru po stolicy. Sztabowcy Komorowskiego postanowili zagospodarować elektorat Kukiza i kazali Prezydentowi ogłosić referendum w sprawie "jowów", co widać gołym okiem że jest szyte dratwą, a nie grubymi nićmi i ciemny lud tego nie kupił. Pochwalono się poparciem Kwaśniewskiego i Piechocińskiego, co zważając na fakt jaka armia za nimi stoi jest dla konkurencji takim zagrożeniem jak śnieg w lipcu. Generalnie jest takie wrażenie, że sztabowcy Bronisława Komorowskiego kompletnie się pogubli.  Tymczasem zbliżamy się do półmetka kampanii przed II turą. Przed nami debaty telewizyjne, ale już teraz wydaje się że Duda uciekł Komorowskiemu i tylko cud może spowodować że, jak chcą „eksperci”, wynik będzie zbliżony do remisu. Sęk w tym, że w cuda bardziej wierzą wyborcy Andrzeja Dudy niż wyborcy Bronisława Komorowskiego.
Idą zmiany
10 maja 2015 roku dał wiele do myślenia wszystkim, którzy zarządzają interesem pod tytułem Polska. Wszak dla polskiego establishmentu politycznego – osób dzierżących władzę w Polsce – to mniej służba, a więcej interes właśnie. Społeczeństwo zaczyna przeglądać zgrane sztuczki i tricki polityków. Okazuje się nagle, że straszenie przez liderów Platformy Obywatelskiej, liderami Prawa i Sprawiedliwości przestaje działać. Mało tego; okazuje się że jak przychodzi co do czego – czyli widma utraty władzy, to więcej agresji jest po stronie PO, a więcej umiaru i spokoju po stronie PiS. Polscy wyborcy za nic mają sobie wylewające się z ekranów telewizorów i szpalt gazetowych sondaże pokazujące sporą przewagę Bronisława Komorowskiego nad Andrzejem Dudą i połowę mniejsze od rzeczywistego poparcie dla Pawła Kukiza. Tak. Idą zmiany i nic tego już nie zatrzyma: żadne straszenie, czarowanie, autorytatywne opinie jedynie słusznych ekspertów. Stronniczość mainstreamowych mediów jest nawet zabawna, bo nie wiadomo czy wynika z przeświadczenia o własnej potędze, czy z założenia, że Polacy tak samo bezkrytycznie wierzą w oficjalny przekaz władzy, jak Rosjanie. Inna sprawa, to kryzys mediów w Polsce, które nie poradziły sobie z nowymi, głównie społecznościowymi formami komunikacji międzyludzkiej. Polacy idą po rozum do głowy i swoje wiedzą. Ludzie mają przekonanie: że elita władzy nie ma już innego pomysłu na przyszłość oprócz trwania, że hasło „aby żyło się lepiej” dotyczy co najwyżej elit i zaplecza politycznego, że racjonalność oznacza stagnację, że zielona wyspa kojarzy im się bardziej ze szczawiem i mirabelkami niż irlandzkim dobrobytem, itp., etc. Z coraz gorszej opinii władzy nie ma co cieszyć się obecna reprezentacja parlamentarna, wszak za „chwilę” wybory parlamentarne. Wielcy jakoś utrzymają swoje miejsce na Wiejskiej, ale ci z dalszych rzędów już nie. PSL żywi nadzieję, że „czy się stoi czy się leży” to w sejmowych wyborach 6% chłopskiej partii się należy. SLD i Twój Ruch jest w stanie totalnego rozkładu, a już ostatnie wyczyny tzw. lewicy to był gwóźdź do trumny. Od tego czy SLD-wcy, Palikotowcy i pomniejsi gracze skupieni wokół stowarzyszeń typu „Nasz Dom. Polska” się jakoś dogadają, zależy czy tzw. lewica będzie mieć w przyszłym Sejmie mizerną reprezentację. Dla Platformy Obywatelskiej - jeśli nie utrzyma w Pałacu Prezydenckim Bronisława Komorowskiego - zacznie się zjazd do roli licznej, ale jednak opozycji parlamentarnej. Wbrew pozorom Prawo i Sprawiedliwość nie czeka autostrada do władzy, mimo spodziewanej wygranej w wyborach prezydenckich. Oczywiście zwycięstwo Andrzeja Dudy da dodatkowy bonus PiS-owi, ale klucz do zmiany leży gdzie indziej.
Scenariuszy jest kilka, ale ten bardzo prawdopodobny
W jesiennych wyborach parlamentarnych w ławach sejmowych pojawią się posłowie ruchu antysystemowego, sygnowanego być może nazwiskiem Pawła Kukiza. Możliwa, choć niepewna, jest mała reprezentacja ugrupowania KORWIN czy zniechęconym skrętem na lewo PO środowiskiem liberalnym spod znaku Ryszarda Petru i Leszka Balcerowicza. Jak wyżej zasygnalizowałem, o życie parlamentarne walczyć będzie lewica i PSL, a osłabiona, ale nadal liczna będzie reprezentacja PO. W tej sytuacji, aby rządzić po jesiennych wyborach parlamentarnych, PiS i ruch Kukiza skazani będą na siebie. Wydaje się, że stratedzy obu obozów zdają sobie już z tego sprawę, stąd takie, a nie inne sygnały z obu sztabów już w trakcie nocy wyborczej 10 maja 2015 roku. Idą zmiany i dobiega końca dekada sporu politycznego zogniskowanego pomiędzy PiS i PO. Polska scena polityczna zmierza w kierunku zmian - o tym jak będą to radykalne zmiany właśnie decydują wyborcy teraz w maju, a kropę nad "i" postawią w październiku.

Partner zakliczyninfo

TKK

 

Warto zobaczyć

Archiwum

Rozlicz PIT Online z PITax.pl dla OPP.
Projekt realizujemy we współpracy z IWOP.

© Oficjalny Portal Internetowy Głosiciela. Wszelkie prawa zastrzeżone.